Kiedy stoisz pod drzewem i opierasz się o jego pień,
wydaje Ci się, że jesteś bezpieczny.
Nie zastanawiasz się, czy drzewo ucieknie, przesunie się,
czy też podstawi Ci korzeń pod nogi, kiedy zechcesz odejść.
Jednak, gdyby tak drzewo postanowiłoby się przesunąć, czy też uciec?
Co jeśli w pewnym momencie w drzewo uderzy piorun,
a Ty będziesz stał pod nim?

W gruncie rzeczy drzewo to tylko drzewo.

Jednak, gdy opierasz się o człowieka,
na początku nie zastanawiasz się, czy się odsunie,
ucieknie lub podstawi Ci nogę.
Dopiero po jakimś czasie może się okazać,
że przyjdzie burza - burza kłótni.
Człowiek najpierw się odsunie, potem ucieknie,
a na końcu podstawi Ci nogę, byś za nim nie szedł.



Wychodzę z domu, zamykam drzwi
i już w pierwszej sekundzie czuję wolność.
Na ulicach mijam nieznanych mi ludzi.
Jedni są zadowoleni, drudzy zmartwieni.
Jedni się wstydzą, a drudzy otwarcie po prostu idą.
Starsi i młodsi.
Zakochani i samotni.
Przysiadam na ławce i patrzę.
Po chwili wszystko się zatrzymuje.
Natłok myśli, wspomnień i wizji.
Siedzę sama w ciemnościach i tylko wiatr obija mi się o twarz.
Tak lekko muska mój policzek,
jakby chciał, bym poczuła jego bliskość.
Czasami to, czego nie widać jest najbardziej rzeczywiste.
Przecież wiatru nie możesz zauważyć,
a jednak czujesz jego bliskość,
jego dotyk czujesz na całym ciele.
Wspaniałe uczucie.
I nie ma nic prócz dotyku wiatru.